zdjęcie własne |
Doskonała
książka. Niech nikogo nie odstraszy, że jest utrzymana w konwencji dziennika. Czyta
się płynnie i wczuwa w epokę, mimo że przedstawianą z jednego punktu widzenia. Opisuje
losy kobiety, która żyła u boku znakomitości, legendy za życia.
Poznajemy Różę, bo tak naprawdę miała na imię przyszła Cesarzowa Francuzów, na rodzinnej Martynice. Pochodzi ze zubożałej szlachty, nie dziwi więc, że rodzina cała jest szczęśliwa, gdy udaje się ją dobrze wydać za mąż. Wyjeżdża do Francji, by pobrać się z Aleksandrem de Beauharnais. Małżeństwo nie należało do udanych, tyle, że dało Róży/Józefinie dwójkę wspaniałych dzieci: Eugeniusza i Hortensję. Przeżywamy z główną bohaterką czasy Rewolucji i Wielkiego Terroru. Widzimy, jak walczy o przetrwanie swoje, swojej rodziny i przyjaciół. Jak musi kombinować (wchodzi w świat biznesu, raczej obcy arystokracji), zawiera alianse i znajomości, np. przyjaźń z Paulem Barrasem jednym z czołowych przywódców w czasach Dyrektoriatu. Jak cudem unika śmierci (Robespierre kazał zgilotynować tysiące ludzi, w tym pierwszego męża Józefiny. W końcu i na nim samym przetestowano najpopularniejsze narzędzie perswazji Rewolucji. Podpisany przez niego wyrok na Józefinę, nie został wprowadzony z czyn). W końcu, Józefina jako czołowa postać porewolucyjnej socjety poznaje nieśmiałego (wręcz autystycznego) generała Napoleona i zostaje jego żoną. Mąż okazuje się doskonałym wyborem, ale jego rodzina (?!?). Klan Corleone może się schować. Uparci, wybuchowi Korsykanie. Siostry zawistne, rozkapryszone, nastawione na „daj”. Bracia nastawieni na „daj” jeszcze bardziej. Do tego mocno ograniczeni światopoglądowo i nieudolni (zwłaszcza starszy brat Napoleona – Józef). Wszyscy zapatrzeni w siebie. Urocza teściowa - signora Letycja (po koronacji syna - Madame Mère, Altesse Impériale - Pani Matka Jego Cesarskiej Mości Cesarza) nazywa synową pieszczotliwie la puttana (ladacznica) lub la vecchia (stara).
Klan
Bonaparte – to typowy przykład rodziny nowobogackich - aroganccy, ociężali
intelektualnie, pragnący tylko władzy i jeszcze większej władzy. Rywalizują na
ilość: potomków i tytułów. Nie zważając, że kompletnie się do tego nie nadają
(problem uniwersalny po dziś dzień), Bonaparte pchali się do władzy i
splendorów bez opamiętania. Nie daj Boże coś skapnie dzieciom Józefiny z
pierwszego małżeństwa. Skoro Eugeniusz Beauharnais został wicekrólem Włoch,
Joachim Murrat (mąż najmłodszej siostry Napoleona) musiał zostać Królem
Neapolu, a Józef – najbardziej nieudaczny brat Napoleona – królem Hiszpanii. Hiszpanie,
którzy tolerowali jeszcze Napoleona, Józefa jakoś nie pokochali, a wcześniej
zraził ich do siebie Murrat. Nic więc dziwnego, że nie przyjęli z entuzjazmem
francuskiej okupacji i się ciągle buntowali.
„- Mam targać jakąś kość? – zaprotestował Joachim
(Murrat), usłyszawszy, że ma ponieść
relikwię Karola Wielkiego, podczas gdy Eugeniuszowi (Beauharnais) przypadł w udziale mój pierścień koronacyjny”
- scena z koronacji Napoleona i Józefiny „Cesarzowa Józefina” str 206
Rodzina
Bonaparte, to główni wrogowie Józefiny, z którymi zmaga się przez lata, aż
dopięli swego. Po latach knucia i upokarzania, udaje im się doprowadzić do
rozwodu cesarskiego brata i odsunięcia znienawidzonej bratowej w ciemny
zakamarek historii.
Książka
ta pokazuje Józefinę z zupełnie innej perspektywy. Sama przez lata żyłam w
przekonaniu, że pierwsza żona Napoleona – to typowy próżny pustak, wydający
fortuny na suknie i biżuterię, zdradzająca męża na lewo i prawo. Z kart tej
trylogii wyłania się wrażliwa kobieta, która stara się radzić sobie w
rzeczywistości, która ją otacza i trochę przerasta. „Jak nieszczęśliwym czyni człowieka tron” - tak pisała w liście do
syna. Jest troskliwa i współczująca. Francuzi ją kochają, władcy innych państw
(w tym Car Rosji) szanują. Ona jednak najlepiej czuje się w towarzystwie męża,
dzieci i wnuków w swoim majątku Malmaison.
Autorka
mniej koncentruje się na znamienitym małżonku i jego dokonaniach historycznych,
więcej na będącej w jego cieniu żonie. Napoleona bardziej poznajemy jako męża,
brata, czy syna niż Cesarza i dowódcę.
Kolejnym
atutem książki jest znakomita wiedza tamtych czasów i detali z epoki. Czuje
się, jakby czytało się rzeczywisty dziennik Józefiny napisany jej własną ręką.
Ja sama w niemęczący sposób przybliżyłam się do tej epoki. Wreszcie nie
prezentowano mi światopoglądu mężczyzn, którzy tworzyli historię. Spojrzałam na
świat tamtych czasów oczami żyjącej wtedy kobiety.
Przychylam
się do zdania autorki, że Józefina była dla Napoleona niczym talizman. Z nią u
boku wszedł na wyżyny. Gdy ją porzucił, stracił wszystko.
I
jak tu się nie zgodzić ze słowami Ignacego Krasickiego: „Mimo tak wielkie płci naszej zalety, my rządzim światem, a nami
kobiety” J
zdjęcie własne |
Paulina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz