środa, 1 czerwca 2016

Menu wiewiórki, czyli alternatywnie zdrowe produkty z dodatkiem kasztanów, orzechów i żołędzi

Być może, ociągałabym się jeszcze z dodaniem wpisu, gdyby nie mój wyjazd w góry. Tam okazała się prawda, nad którą codziennie się nie zastanawiam: mianowicie okazało się, że nie jadam potraw , które dominują w knajpach turystycznych miast. Po pierwsze nie spożywam wszechobecnego mięsa i wędlin, po drugie przegrywam z  górą smażonych ziemniorów, po trzecie unikam kluch i naleśników z białej mąki. Poza tym wśród wielu moich znajomych (ciepłe pozdrowienia dla Was jeśli czytacie teraz mój tekst) wegetarianizm, czy kuchnia pięciu przemian jest normalnym sposobem odżywiania, żadną fanaberią, ani snobizmem, ani innym takie tam. Nie czuję się więc oryginałem  spożywając pyszne, dobrze przyprawione kotlety wegetariańskie z dodatkiem kaszy i surówki  Tym większe jest moje zdziwienie, kiedy czytam menu sklecone wyłącznie z białej mąki pszennej, tłuszczu, mięsa i skrobi ziemniaczanej, ew. produktów mlecznych i cukru. 

Ale wracając do tematu. Gotowanie wegetariańskie jest drogą po drabinie odkrywania nowych produktów i smaków. Ja polubiłam niedawno "menu wiewiórki". Kawa żołędziowa gości już obowiązkowo w moim domu, zastępuje poranną tradycyjną, a wieczorna z dodatkiem mleka roślinnego nie powoduje bezsenności. Żołędziówkę można parzyć z dodatkiem cynamonu, goździków i kardamonu, subtelności dodaje jej mleko roślinne.
Mąki żołędziowa i kasztanowa są odżywcze oraz bogate w wartościowe dla zdrowia składniki, ich dodatek podnosi wartość odżywczą produktu. Oznacza to, że przestajemy spożywać mączne zapychacze, puste kalorie, gdyż zastępujemy je ważnymi dla zdrowia składnikami mineralnymi.
Konkretne przepisy można znaleźć na blogach kulinarnych. Ja bardzo lubię kruche ciasteczka z dodatkiem mąki żołędziowej (ok 1/3 całej ilości mąki) i przypraw. Uwielbiam także naleśniki z mąką kasztanową ( trochę trudniej się smażą, ale warto poświęcić się dla efektu ). Obie mąki można dodawać również do makaronów ciast i chlebków. Ciasta i makarony próbowałam, polubiłam bardzo.
Orzechów nie muszę chyba zachwalać. Są świetnym dodatkiem do wielu dań i sałatek. O pesto wspomnę: nadchodzi sezon świeżych ziół... do makaronów, grzanek, pycha!


Zachęcam Was do eksperymentów kulinarnych i próbowania nowych smaków dla wzbogacenia menu. Mam nadzieję, że w restauracjach dla turystów też w końcu pojawią się inne potrawy niż tylko mięso z ziemniakami, ruskie pierogi i naleśniki. Na razie przezornie wynajmuję kwatery, które posiadają aneks kuchenny i nie narzekam. Spędzam miło czas i jem dobre posiłki.

Małgosia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz