Pora
przedstawić moją ulubioną restaurację w Warszawie. „Stary dom” – to nie tylko
wyśmienita polska kuchnia, to przede wszystkim wspaniała atmosfera.
![]() |
wejście do restauracji; zdjęcie własne |
Znalazłam
tę restaurację przypadkowo. Wracałam późno z pracy, a brzuch z głodu przyklejał
mi się już do kręgosłupa. Jadąc Puławską, zobaczyłam restaurację o nic nie
mówiącej nazwie. Kiedyś słyszałam, że w miejscu tym była przysłowiowa
„mordownia”. Jednak, kiedy głowa zaczyna już boleć z głodu, przestaje się
kaprysić w kwestii jakości lokalu. Jakież było moje zdziwienie, gdy po przekroczeniu
progu owego przybytku, przywitała mnie przytulna atmosfera daleka od
niestosowności. Zamiast wykreowanej w wyobraźni spelunki ze śpiącymi na stołach
osobnikami gustujących w „śledziku, co lubi pływać”, ale poniżej 40% pływanie
mu nie idzie, prawdziwa „Francja, elegancja”, przyjemny klimat w stonowanym
świetle lamp i żyrandoli, spokojna atmosfera, podkreślana przez stare polskie
przeboje sączące się z głośników. Od tej pory, a minęło ładnych parę lat,
chadzam regularnie i polecam innym.
Sympatyczne,
klimatyczne wnętrze. Wszechobecne drewno (ściany, podłogi, meble) -jakże miła
odmiana od zimnych modernistycznych wnętrz. Ciepłe światło. Wrażenie
przytulności. Po prostu - umiejętnie uchwycony klimat prawdziwego starego domu.
![]() |
sala główna, widok od strony wejścia; zdjęcie własne, wizja artystyczna własna |
![]() |
bufet, sala główna, zdjęcie własne, wizja artystyczna własna |
Ale
czym byłoby nawet najwspanialsze wnętrze, gdyby nie uzupełniałaby go kuchnia.
Od razu podkreślę, że nie jest to kuchnia wegetariańska, ale, mimo to ja zawsze
znajdę coś dla siebie. W zależności od pory roku, można trafić na „atrakcję
sezonu”: szparagi w sosie holenderskim, kurki, smażone przy kliencie z towarzyszeniem
ognistych fajerwerków w zestawie. Bez względu na porę roku zawsze są niezawodne
buraczki na ciepło. Nigdzie nie jadłam tak dobrych. Próbowałam odtworzyć danie w
domu, ale aż tak dobre nie wychodziły. Łączą w sobie ostrość i słodkość.
Przyprawione w sam raz. Do tego pieczony kartofelek, surówka i jest skomponowany
pyszny obiadek.
![]() |
buraczki na ciepło z pieczonymi kartofelkami; zdjęcie własne |
Na
przystawkę przepysznie zrobione papryczki z serkiem kozim. Serek nie posiada
typowej dla przedstawicieli swojego gatunku wady – czyli nie „wania”
odpowiednio zniechęcająco. Jest delikatny. Jego wyrazisty smak zestawiony
został ze słodkimi papryczkami i podkręcony rukolą oraz octem balsamicznym. Mamy
więc wszystko: słoność, słodycz, gorzkość i kwaśność, a do tego zdrowo i
wegetariańsko.
![]() |
papryczki nadziewane serem kozim, zdjęcie własne |
Kuchnia
polska bardziej mięskiem stoi, więc omawiając walory karty dań „Starego domu”
nie mogę pominąć jej głównej oferty. Nie próbowałam, ale bazując na opinii
innych, są wyśmienite. Na początek tatar, przyrządzany przy gościu ze
składników, które gość wybierze. Ci, co próbowali, mówili, że taki jak u mamy.
Tatar
przygotowywany jest tak:
A tu
efekt:
![]() |
tatar wołowy z dodatkami; zdjęcie własne |
Dalej
oczywiście standardy polskiej kuchni:
schabowy
wielkości dużego talerza, golonki, żeberka. Dla tych, co mają delikatniejsze
brzuszki lub są już na etapie przywiązywania wagi do poziomu cholesterolu,
godny polecenia jest delikatny łosoś z ryżem.
![]() |
filet z łososia; zdjęcie własne |
Jak
widać, dla każdego coś miłego. Oczywiście dla tych odchudzających się, porządna
sałatka też się znajdzie. Pamiętajmy jednakże, że będzie to miedniczka sałatki.
Nie warto jednak dopychać się do końca. Opłaca się też zapomnieć na chwilę o cukrzycy, nadwadze, cholesterolu i innych tego typu przykrościach cywilizacyjnych. Trzeba, po prostu TRZEBA spróbować deserów. Te stoją wystawione zaraz na wejściu. Można sobie oglądać i wybierać, na co ma się ochotę, a będzie ukrojone i podane.
![]() |
bufet ze słodkościami; zdjęcie własne |
A
wśród deserów króluje ON - tort bezowy. Jestem wielkim wielbicielem tego typu
deserów i ten tort jest według mojego podniebienia, jak do tej pory, nie do
pokonania. Są różne rodzaje tej perwersji: moim zdaniem najlepszy – gruszkowy,
ale też kawowo-czekoladowy, pistacjowy, żurawinowy, malinowy, truskawkowy. Kawałek,
jaki się dostaje też nie jest skromny. Zatem warto mieć na to przygotowane
miejsce w brzuszku.
![]() |
po kolei: tort bezowy malinowy, tort bezowy truskawkowy, a na koniec szczęśliwy degustator; zdjęcia własne |
Jeżeli
nie można pokonać deseru, co czasem mi się zdarza albo człowiek odpada już na
etapie drugiego dania, gdyż ilości i wielkości są iście żołnierskie, istnieje przydatna
alternatywa w postaci pudełka.
Genialne
rozwiązanie. Dzięki niemu miałam kiedyś obiad jeszcze na drugi dzień J
Ale
na nic zdałyby się miłe wnętrza i świetna kuchnia, gdyby nie miła obsługa,
zawsze na najwyższym, bardzo sympatycznym poziomie. Klient nie przeżywa w tej
restauracji syndromu porzucenia: najpierw smętnie czekając, aż ktoś się zlituje
i poda mu kartę, potem łaskawie przyjmie zamówienie, dostarczy najlepiej to, co
było zamówione, a potem da się przywołać w kwestii uregulowania rachunku. W
„Starym domu” takich dylematów nie ma. Sprawnie i sympatycznie, a wszystko
okraszone dużą wiedzą na temat serwowanych dań i produktów.
Gorąco
polecam
Paulina
Link
do strony restauracji: http://www.restauracjastarydom.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz