wtorek, 5 kwietnia 2016

Zmaltretowany życiem komisarz policji w realiach około wojennej Polski

Dziś chciałabym polecić kryminalną serię Marcina Wrońskiego o komisarzu Maciejewskim:
-      „Morderswo pod cenzurą” (wyd. I 2007 rok),
-       „Kino Venus” (wyd. I 2008 rok),
-       „A na imię jej będzie Aniela” (wyd. I 2011 rok),
-       „Skrzydlata trumna” (wyd. I 2012 rok),
-       „Pogrom w przyszły wtorek” (wyd. I 2013 rok),
-       „Haiti” (2014 rok),
-       „Kwestia krwi” (2015 rok).

Wydanie pierwsze: Red Horse, Lublin; kolejne: Wydawnictwo W.A.B, Warszawa


zdjęcia okładek zaczerpnięte ze strony autora

Wszystkie tytuły łączy postać komisarza policji, byłego boksera - Zygmunta „Zygi” Maciejewskiego. Główny bohater jest bardzo „ludzki”. Nie należy do fircyków wyciętych z żurnala, chociaż jest to czas amantów filmowych. Maciejewski należy do „zmiętego” typu mężczyzn. Nie stroni od alkoholu. Dużo pali. Żyje chwilą. Urodą nie grzeszy. Złamany w pojedynku bokserskim nos, niedogolony, w zużytym ubraniu. Z obycia też mało sympatyczny. Inteligentny i oczytany, co idzie w parze z cynizmem. Nic nie robi sobie z konwenansów, reguł i układów. Jest mało towarzyski. Za to dociekliwy, nieugięty Nie zważając na trudności, przeciwności losu i układy, dąży do celu – czyli rozwiązania kolejnej zagadki kryminalnej. Jest tak zawzięty w wykonywaniu swojej pracy, że nie ma dla niego znaczenia, czy pracuje jako Policjant I RP, czy jako funkcjonariusz okupacyjnego Kripo. On tropi przestępców bez względu na uwarunkowania polityczne i społeczne. Nie porozumiał się jedynie z ustrojem powojennej Polski. W tych czasach pracował dorywczo przy odgruzowaniu miasta, jako cieć. Był trenerem boksu.

W tropieniu złoczyńców, którzy mimo zmian politycznych i ustrojowych, niezmiennie realizują swój proceder, Maciejewskiego wspierają dwaj policjanci: spokojny Fałniewicz i amantowaty Zielny. Zdarzenia osadzone są głównie w realiach przedwojennej Polski, a miejscem akcji jest Lublin. Poznajemy różnorodność zakątków tego miasta, różnorodność środowisk, kultury wyższej i niższej. Książki łączą w sobie elementy trzymającego w napięciu klasycznego kryminału oraz powieści obyczajowej. Dużym atutem podkreślającym realia tamtych czasów jest język bohaterów. Duża doza humoru i cięte pióro autora, dodają lekkości dość przygnębiającym tematom społecznym, które wychodzą na światło dzienne przy okazji śledztwa prowadzonego przez głównego bohatera.

W pierwszej części przygód komisarza Maciejewskiego „Morderstwo pod cenzurą” stykamy się ze środowiskiem dziennikarskim, różnymi opcjami politycznymi oraz gangsterką z „wyższej półki”, a wszystko zaczyna się od znalezienia mało estetycznych zwłok dziennikarza w czasie, gdy Lublin szykuje się do obchodów rocznicy uzyskania niepodległości (listopad roku 1930).

„Kino Venus” dotyka problemu handlu żywym towarem i przymusowej prostytucji zbudowanego na naiwności młodych panienek marzących o wielkiej miłości na miarę „Trędowatej”.

Akcja „Na imię jej będzie Aniela” toczy się głównie w czasach II Wojny Światowej. Komisarz Maciejewski próbuje dopaść zwyrodnialca gwałcącego i mordującego młode dziewczyny. Pierwsza zbrodnia dokonana jest w 1938 roku, lecz wojna nie ogranicza zboczeńca. Wykonuje swój proceder z określoną regularnością nie zważając na takie okoliczności jak: bombardowania, czy łapanki. Dzięki wlokącemu się śledztwu poznajemy realia okupacji Lublina. Komisarz Maciejewski wraz Fałniewiczem zostają funkcjonariuszami Kripo. Zielny przechodzi na drugą stronę prawa i świetnie radzi sobie jako szmugler. Świetnie znający niemiecki „Zyga” dobrze radzi sobie w nowych okolicznościach historycznych. Umie dogadać się nawet z Gestapo. Żyje całkiem dobrze na niemieckim „żołdzie” i uparcie dąży do wykrycia i schwytania podstępnego seryjnego mordercy, któremu czasy wojenne nie przeszkadzają w jego procederze. Oczywiście nie przechodzi to bez echa w środowisku lokalnych patriotów. Rodacy mają go za zdrajcę. Musi więc podwójnie uważać nie tylko na Niemców, ale także i Polaków.

Moja ulubiona powieść – to „Kwestia krwi”, gdzie przeplatają się wątki czasów słusznego systemu z latami dwudziestymi. Bohaterem książki wyjątkowo nie jest Lublin, tylko Zamość. W rzeczywistości powojennej „Zyga” jest trenerem boksu. Swojego cynicznego stylu bycia były komisarz nie zmienia nawet w relacjach z UB. Jest dalej sobą, więc nie jest mu lekko. Równocześnie cofamy się do początków służby Maciejewskiego, kiedy jako ambitny aspirant próbuje rozwikłać sprawę zaginionej gimnazjalistki. Stykamy się tu głównie ze środowiskiem gimnazjalistów i ich profesorów, ale również ocieramy o lokalne ziemiaństwo. Maciejewski nie ma lekko. Prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa bez głównego dowodu w sprawie - czyli zwłok. Naraża się różnym takim, którzy nie stronią od mocniejszych argumentów. Przełożeni próbują uziemić jego ambicje, kombinując tylko, jak tu sprawie łeb ukręcić. Ledwo wiąże koniec z końcem. Ale jest uparty, wytrwały i powoli, ale systematycznie zmierza do celu. W końcu rozwiązuje zagadkę, ale, czy na pewno?

Gorąco polecam wszystkie książki o komisarzu Maciejewskim. Rzucam hasło: „nasze też jest dobre”, w czasach, gdy na rynku czytelniczym rządzą głównie ponure, skandynawskie kryminały.

Cytat z książki „A na imię jej będzie Aniela”: „Nalot za nalotem. Nawet taki zboczeniec ma teraz poważniejsze zmartwienia – ciągnął Fałniewicz”.

Strona internetowa autora:


Paulina 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz