Uważność tak iluzja nie – mogę
napisać najkrócej i najprościej ,jak potrafię.
Jedna z moich pierwszych książek
o medytacji miała chyba ponad 200 stron, czytałam ją wytrwale po zajęciach ma
studiach, aktywnościach sportowych, na wyjazdach
i po imprezach. Pojęcia, takie jak cisza i bezruch raczej były nieobecne w
mojej codziennej aktywności. Czytając książkę odkrywałam zupełnie nową dla mnie
rzeczywistość, inną pod każdym względem i to było fascynujące..
Później zaczęłam szukać ludzi o
podobnych zainteresowaniach i okazało się, że jest nas całkiem sporo.
W tym momencie bardzo dziękuję
jednej ze spotkanych osób, której nazwiska niestety już nie pamiętam. Był to
naukowiec, podróżnik, który zgrabną metaforą skrytykował uproszczony stosunek
wielu ludzi zachodu do mądrości duchowych wschodu. Posłużył się przykładem
porównania stanu, uważanego zbyt pochopnie za medytację do uporu
znieruchomiałego na brzegu stawu ptaka, który stoi w wodzie wypatrując ryby.
Ten obrazek przemówił do mnie na tyle, że studził później mój zapał do łatwego
poczucia wiedzy i co za tym idzie do zagłębiania się w niepotrzebne, a raczej
zdradliwe iluzje. Fascynacja iluzją działa destrukcyjnie.
Iluzja nie - uważność tak.
Ponieważ jestem zakorzeniona w tradycji chrześcijańskiej, mogę polecić Wam,
jeśli chcecie, na początek (zamiast 200 stron, jak to było w moim przypadku)
książki O. Laurence Freemana, oraz O. Jana Berezy, nagrania dostępne są także w
sieci.
Małgosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz