Dla urzędników - Renata, dla rodziny, przyjaciół i znajomych – Paulina.
Rodzice nigdy nie nazwali mnie pierwszym imieniem, dlatego bardziej utożsamiam
się z tym drugim. Moja pierwsza książka „Po skarby Hiszpanii” dostała oba
imiona, do wyboru do koloru, kto które woli.
Piszę od dziecka. Tę powieść napisałam w wielu 15 lat. Potem, w towarzystwie
innych przedstawicieli mojej twórczości, przeleżała parę lat w szufladzie. W
końcu wyciągnęłam ją. Dopieściłam styl. Jeszcze raz sprawdziłam fakty
historyczne i w końcu, za namową rodziców, wysłałam do wydawnictwa.
To nie jest moje pierwsze dzieło, ale ulubione. Dlatego, jako pierwsze wyszło
poza granice szuflady i ujrzało światło dzienne.
zdjęcia i koncepcja własne, Wilanów, październik 2015
r.
Od
dziecka interesowałam się historią, a czasy Tudorów należą do moich ulubionych
okresów w dziejach Anglii. Królowa Elżbieta I zawsze mnie fascynowała. Jako
dziecko obejrzałam serial produkcji BBC z Ględą Jackson w roli tytułowej. Od
tej pory nie mogę otrząsnąć się spod uroku rudowłosej władczyni, która kilkadziesiąt
lat zasiadała na tronie Anglii, wyciągając kraj ten z chaosu i umacniając na
arenie międzynarodowej.
![]() |
kadr z filmu „Elizabeth R” z Glendą Jackson w roli tytułowej, dla mnie Elżbieta – królowa Anglii już zawsze będzie miała twarz Glendy |
To czasy rozkwitu Anglii zarówno pod względem gospodarczym, naukowym i kulturowym. To małe, wyspiarskie państwo przeciwstawiło się porządkowi ówczesnej Europy. Królowa utrzymała religię protestancką. Panowała też samodzielnie bez królewskiego małżonka. Może dzięki temu Anglia mniej uczestniczyła w konfliktach zbrojnych, bardziej koncentrując się na stabilności i rozwoju wewnętrznym. Nie znaczy to jednak, iż militarnie nic się nie działo. Anglia cudem uniknęła podbicia przez katolicką Hiszpanię trzęsącą ówczesnym „stałym kontynentem”. Posiadając mniejsze środki finansowe, bez zaplecza gospodarczego w postaci zamorskich kolonii, była w stanie się rozwijać, szkodzić Hiszpanom na morzu i gdy przyszła na to pora, obronić się przed ich najazdem. Zawdzięcza to takim ludziom jak: sir John Hawkins, sir Walter Raleigh i największemu korsarzowi wszechczasów – sir Francisowi Drakeowi. El Draque – jak go nazywano – to taki XVI wieczny Chuck Norris. Nic nie było mu straszne. Nie znał ograniczeń. Żył jak bohater niejednej epopei. To jemu poświęcona jest moja powieść. Nie występuje w niej osobiście, ale jest duchem, patronem i motorem tego opowiadania.
![]() |
Portret sir Francisa Drakea z National Portrait Gallery, Londyn. Widać, że poza tym, że zdolny i dzielny, do kulawych też nie należał |
Bohaterami
„Po skarby Hiszpanii” są korsarze – dokładniej - załogi dwóch angielskich
galeonów, które nie tylko walczą z Hiszpanami, rabując ich z zamorskich
kosztowności, ale również rywalizują między sobą. Cała opowieść jest
potraktowana z przymrużeniem oka. Poczucie humoru odgrywa tu najważniejszą
rolę. Nie ma scen przesadnej przemocy, mimo że fach moich bohaterów ma więcej
do czynienia z awanturą i przelewaniem krwi niż z zadumą natury filozoficznej.
Jest za to akcja, przygoda i rzetelne tło historyczne, które jednak nie
przytłacza. Książka powstała z pasji. Jej głównym celem jest bawić. Dać wytchnienie
w tych zabieganych, smutnych czasach, gdzie wszyscy są nerwowi, ciągle czegoś
poszukują, czegoś im brakuje, więc są do tego jeszcze sfrustrowani, a nad
wszystkim panuje duch polityki i korporacji.
Paulina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz